poniedziałek, 20 sierpnia 2012

ziemniaczany suchar

Ojciec wraz z synem handlują ziemniakami po uliczkach miast.
Zajeżdżają w kamienicę i wołają "Ziemniaki! Ziemniaki!"
Z trzeciego piętra babeczka się wychyla, że chce.
- Trzy worki.
- Synu idź - mówi do niego ojciec.
Na górze babka pyta:
- Ile placę?
- 250 zł.
- Hmm, nie mam tyle, ale pan jest dorosły, mi tez niczego nie
brakuje, może seks?
- Hmmm, wie pani, musiałbym się skonsultować z ojcem.
- Ale, no wie pan, przecież pan jest już dorosły, po co takie
pytania?
- Jednak wolałbym zapytać.
- Ale dlaczego?
- W poprzednim roku przejebaliśmy 8 ton.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz